Hydraulik czy matematyk?

Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwał hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi. - Panie, ale to połowa tego, co zarabiam. - A gdzie pan pracuje? - Na uniwersytecie. - No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca. Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich: - Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka. Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik "minus pi er kwadrat". Ten minus mu się nie podoba, więc liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem. Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą: - Przesuń granice całki...

Zobacz inne dowcipy z tej kategorii

Pan Tadek i jego metoda

Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Od wielu lat przebywa tam pan Tadek. Pan Tadek nie odezwał się do nikogo przez ten okres i generalnie zajmuje się patrzeniem w okno. Pewnego letniego popołudnia za oknem pojawia się ogrodnik, który nawozi grządki z truskawkami. Po godzinie wpatrywania się w ogrodnika pan Tadek pomalutku wstaje i rusza w stronę okna, otwiera je powoli,patrzy na ogrodnika, patrzy na truskawki i wypowiada zdanie: – A co pan robi? konsternacja. Wszyscy pacjenci i personel zupełnie zszokowani – pan Tadek się odezwał! Ogrodnik odpowiada: – Ja, panie Tadku, nawożę truskawki. Pan Tadek myśli i w końcu: – Co ? Ogrodnik: – No… posypuję je nawozem. Pan Tadek po namyśle: – Co? Ogrodnik: – No, posypuję truskawki gównem, żeby były lepsze. Pan Tadek myśli: – Aha…. Pan Tadek zamyka pomału okno i zamyślony wraca na miejsce. Siada i myśli. Po pół godzinie wstaje, podchodzi do okna, otwiera je i mówi: – Wie pan co? Ja truskawki posypuję cukrem, żeby były lepsze, ale ja to podobno poj^#$ny jestem…

Nowy gabinet, nowa kompromitacja

Lekarz otworzył właśnie nowy gabinet i czeka na swojego pierwszego pacjenta. Nagle słychać pukanie do drzwi, po chwili wchodzi jakiś facet. Pielęgniarka długo tłumaczy mu, że trzeba cierpliwie poczekać, bo pan doktor cały czas ma mnóstwo pacjentów. W końcu lekarz każe wprowadzić faceta, ale by zrobić na nim wrażenie podnosi słuchawkę telefoniczną i zaczyna fantazjować: – Nie, naprawdę nie mogę przyjąć pańskiego pacjenta. Jestem bardzo zapracowany. No, może za miesiąc… Dobrze, proszę jeszcze zadzwonić. Odkłada słuchawkę i udając że dopiero w tej chwili zauważył faceta, pyta: – Co pana tu sprowadza? – Jestem z telekomunikacji, przyszedłem podłączyć telefon.

Misje bocianów

Spotykają się trzy bociany, stary, średni i bardzo młody i rozmawiają o tym jak spędzały ostatni tydzień. – Ja uszczęśliwiałem staruszków w Krakowie- mówi stary. – Ja uszczęśliwiałem trzydziestolatków w Warszawie - mówi średni. A najmłodszy: A ja straszyłem studentów w Poznaniu.

Delegacja pełna wrażeń

Mąż wraca z delegacji wcześniej niż zwykle. Wchodzi do sypialni i widzi w łóżku obcego faceta. Zaskoczony, pyta: A gdzie moja żona? Facet, nieco speszony, odpowiada: W łazience, bierze prysznic. Mąż mówi: Schowam się w szafie, chcę zobaczyć, co będzie dalej. A ty bądź cicho! Po chwili żona wychodzi z łazienki i mówi do mężczyzny w łóżku: Chcę, żeby było naprawdę ekscytująco, zaskocz mnie! Na to facet: A może ja ciebie naprawdę zaskoczę... sprawdź szafę!

Letniskowa niespodzianka

W nadmorskiej miejscowości letniskowej facet wchodzi do restauracji, siada za stolikiem i zamawia rybę. Gdy kelner podaje rachunek, facet mówi: - Przyjechałem tutaj przed dwoma tygodniami i teraz żałuję, że już wtedy nie odwiedziłem tego lokalu! - Miło mi to słyszeć, drogi panie. - Wówczas ryba, którą mi pan podał, musiała być jeszcze świeża.

Może też Ci się spodobać